Bardzo lubię to powiedzenie Kasi Urbaniak. ”Imagination over effort.” Zaprasza mnie do lekkości i zabawy. Zaprasza mnie do szukania jak podchodzić do różnych zadań kreatywnie, a nie, wkładając w nie po prostu coraz więcej energii.
Fantazję, wyobraźnię można ćwiczyć. Mam wrażenie, że często widzi się wyobrażanie sobie różnych rzeczy jako ucieczkę, nieradzenie sobie z trudnościami. To nam bardzo utrudnia korzystanie z tych wszystkich narzędzi opartych na wyobraźni. A jest ich tak dużo.
Można ćwiczyć trudne sytuacje, wyobrażając sobie, jak sobie z nimi radzimy. Albo jak napotykamy trudności i znajdujemy sposoby wyjścia.
Można w wyobraźni rozładowywać napięcie.
Można wyobrażać sobie zaspokajanie swoich potrzeb, poczucie bezpieczeństwa, przyjemne doświadczenia. Za każdym razem, kiedy ktoś mówi, że czegoś nie zna, nie może sobie przypomnieć mam, ochotę spytać: a czy możesz sobie to wyobrazić?
Słowo fantazja używane jest też w znaczeniu takiego wyobrażenia, które przychodzi nam do głowy trochę samo z siebie. I z którym często wiąże się pragnienie jakiegoś zrealizowania tego, co nam się w tej fantazji pojawia.
Zdarza mi się mówić: „mam taką fantazję” wtedy, kiedy mogłabym powiedzieć „przyszło mi do głowy”. Albo „mam taką historię”, „mam takie myśli, że”.
Moje życie bardzo zmieniło postanowienie, żeby nie nadawać wartości moralnej swoim wyobrażeniom i fantazjom. Ani wyobrażeniom i fantazjom innych ludzi. Myślę, że to, co mi w tym pomaga to duża ilość przeczytanych książek, zwłaszcza fantastyki. Kiedy tworzę w mojej głowie nierzeczywistą historię, to tak jakbym szykowała się do napisania książki. To, co wymyślę, świadczy o sprawności mojej wyobraźni, a nie o tym, jakim jestem człowiekiem.
Dlatego mogę na spokojnie słuchać tego, co ludzie sobie wyobrażają i zaciekawiać się tym, o co w ten sposób próbują zadbać. Mogę razem z nimi szukać, co jeszcze mogą sobie wyobrazić.