Intymność to konstrukt, który jak wiele innych jest inaczej używany przez różne osoby.
Czasem widzę słowo intymność (chyba jako kalkę z angielskiego intimacy) jako synonim seksu.
Widzę intymność traktowaną jako coś bardzo głębokiego, takie wywalenie duszy na wierzch, po całości. Co albo się zdarza z kimś tak właśnie totalnie albo wcale. Widzę taką ideę, że intymność, nawet jeśli to nie jest seks, można mieć tylko z jedną osobą.
Dla mnie intymność to różne stopnie i wymiary bliskości i otwartości na pokazywanie siebie. Zarówno na bliskość i otwartość emocjonalną i mentalną. Jak i na bliskość fizyczną. Przychodzi mi do głowy intymność, kiedy pojawia się ten rodzaj wspierającego wstydu, który podpowiada mi, żeby się zastanowić czy z daną osobą jestem gotowa na taką a nie inną bliskość.
Intymność to czasem jedzenie z kimś razem posiłku. Trzymanie się za ręce. Płakanie przy kimś. Rozmawianie o intymności.
Mamy kontakt z czyjąś intymnością, kiedy ktoś nam coś osobistego opowiada, zaprasza nas do swojego domu, pokazuje nam swoje życie od zaplecza.
Potrzebujemy obsługiwać swoją intymność idąc do lekarza czy do fryzjera.
Rozmawianie o tych różnych poziomach bliskości i intymności daje nam przestrzeń do rozmowy o wielu ważnych tematach. Co jest dla nas intymne a co nie? Dlaczego właśnie to? Z kim jestem gotowa dzielić taki rodzaj intymności a z kim nie? Dlaczego? Czy są takie rodzaje intymności, których w ogóle nie dzielę z nikim?
Widzę, że w naszej kulturze intymność bardzo często jest sklejona z byciem w związku i trochę zawłaszczona przez seks. Nie dzielimy wielu jej rodzajów z nikim, póki nie spotkamy jakiejś osoby, z którą decydujemy się na intymność seksualną i wtedy trochę z automatu pociąga to inne rodzaje intymności. Co w efekcie sprawia, że wydają się one nam tak przypisane do tego związku, że nie wyobrażamy sobie dzielenia ich z nikim innym.
Ja myślę, że to bardzo cenne, że mam dużo różnych doświadczeń intymności, które właśnie nie wynikają z intymności seksualnej i nie są z nią sklejone.
Trochę to się rozpada, kiedy mamy dzieci, bo to też relacja, w której jest dużo intymności. Ale myślę, że przez to skojarzenie z byciem w relacji romantycznej bywa to trudne.
Nazwanie różnych doświadczeń intymnością pomaga mieć do nich łagodność. Pomaga pamiętać, że potrzebujemy czuć się bezpiecznie w tych sytuacjach. Że potrzebujemy mieć wybór. Pomaga nie dziwić się jak dużo dzieje się w nas w środku, kiedy dzielimy te doświadczenia. Ale też rozumieć czemu nam czegoś czasem brakuje, bo intymność, bliskość jest potrzebą.