To jest koncept, który zmienił moje życie. Potrzeby według porozumienia bez przemocy. A dodatkowo ich odróżnianie od strategii.
Pisałam o tym już tak dużo razy, że myślę, co tu napisać, żeby się nie powtarzać.
Więc napiszę, że potrzeby są wszędzie. Pomagają nam rozumieć i opiekować nasze obawy, chęci, marzenia, oczekiwania, zachcianki, komforty i dyskomforty. Dzięki językowi potrzeb można ogarniać konflikty, zarówno te wewnętrzne jak i zewnętrzne. Można szukać porozumienia albo bliższej relacji ze sobą z wiarą, że to jest w zasięgu.
Mam taką myśl, że rozróżnienie między potrzebami i strategiami to jest tak fundamentalne odkrycie tego, co wspiera ludzi, że nie ma możliwości, żeby uczyć się komunikacji, rozwiązywania konfliktów, bycia w relacji ze sobą nie zahaczając o porozumienie bez przemocy i o potrzeby.
Nawet jak czytam książki Gottmanów, których skądinąd bardzo lubię to myślę ile by mogła zyskać ich praca gdyby rozumieli różnicę między potrzebą i strategią.
Więc jeśli czyta to ktoś, kto jeszcze tego nigdy nie zrobił to weź do ręki listę potrzeb i przyjrzyj się, co tam na niej jest. Zastanów się jakie twoje potrzeby chcą w tej chwili być usłyszane. Na których zaspokajanie masz teraz ochotę. Może sprawdź czy są na tej liście takie potrzeby, które są dla ciebie nowe, zaskakujące. Może są takie, które nie masz pomysłu jak można zaspokoić?
Naprawdę rozróżnianie potrzeb od strategii daje moc. Daje opcję zadbania o siebie wtedy, kiedy dana strategia nie jest dostępna, kiedy ktoś nam odmawia. Daje nam narzędzia do zrozumienia, co się z nami dzieje.