Przytulanie to umiejętność. Potrzebujemy go do życia i równowagi psychicznej. Może nie wszyscy ale większość z nas.
Potrzebujemy długiego kontaktu ciało do ciała. Z ludźmi, z którymi jest nam bezpiecznie. Którym ufamy. Przy których nasze ciało się rozluźnia i odzyskuje równowagę.
Jest magia w tym, że dwie niewyregulowane osoby mogą wspólnie wrócić do równowagi przez przytulanie.
Poznaję mega zamrożenie po tym, że już nie chcę się przytulać. Nawet kiedy ktoś oferuje.
Jako społeczeństwo mamy z przytulaniem wiele problemów. Seksualizujemy je. Zwłaszcza, kiedy choć jedna osoba z tych przytulających to mężczyzna. Nie zliczę ile razy jakiś facet tłumaczył mi, że nie przytuli drugiego faceta, bo jeszcze ktoś pomyśli, że nie jest hetero. Boimy się przytulania, bo kojarzy nam się z jakąś niezwykle bliską relacją. Mamy taką ideę, że przytula się osoby partnerskie i dzieci.
A z drugiej strony nasza relacja z przytulaniem pełna jest przymusu i naruszania granic. Pełna wymuszonych uścisków. Kontaktu fizycznego z ludźmi, z którymi wcale go nie chcemy. Strachu, że ktoś się obrazi.
Można poznać kryzys w parze często nie po tym, że ludzie przestają mieć ze sobą seks. Tylko po tym, że przestają się przytulać.