Pamiętam jak na kursie o relacji, regulacji i rozwoju szukałyśmy z Gosią Stańczyk jak zdefiniować relację. Wymyśliłam wtedy, że relacja to jest nasza wewnętrzna reprezentacja tego, co nas łączy z drugą osobą albo zjawiskiem.
Mam z kimś relację, bo nie jest to dla mnie anonimowy przedstawiciel jakiejś grupy czy po prostu nieznana osoba tylko właśnie ktoś. Ktoś kogo rozpoznaję. Kto pełni jakąś rolę w moim życiu. O kim mam jakieś historie. Z kim mam jakieś doświadczenia.
Można mieć relację z różnymi osobami. Można mieć relację z osobą zmarłą lub taką, z którą nie mieliśmy kontaktu od wielu lat. Można mieć relację z postacią z książki lub serialu. Można mieć relację ze zwierzęciem.
Mamy relację ze sobą, ze swoim ciałem. Mamy relację ze swoim miastem rodzinnym. Z jedzeniem. Z miłością.
Bardzo chcę nie używać słowa relacja w znaczeniu: relacja romantyczna, związek. Bo właśnie cenię sobie, że tych relacji może być tak dużo i takie są różnorodne. Nie chciałabym tego słowa stracić.
Potrzebujemy w życiu wielu relacji. Żeby budować te głębsze potrzebujemy najpierw budowania tych krótszych i płytszych. W ogóle potrzebujemy relacji różnych głębokości. Życzliwa relacja z sąsiadami i z kimś kogo spotykamy w sklepie nie jest stratą czasu. Bliskość i zaufanie potrzebują czasu, żeby się zbudować. Jeśli czekamy na to, że zbudujemy z kimś głęboką relację w ciągu kilku dni to możemy się nie doczekać.