Cała moja terapia, w zasadzie od pierwszej sesji jest taka samonagradzajaca. Te zmiany do niedawna były minimalne, ledwo zauważalne, ale ja dostrzegałam każdy mikro kroczek. Dlatego gotowa byłam na kolejny ból głowy, na kolejne łzy, bo wiedziałam że to ma sens. Teraz te zmiany zaczynają też być zauważalne na zewnątrz, choć chyba jeszcze nikt się nie zorientował. Ale to nie ma znaczenia. Ważne, że ja widzę i się cieszę
Wcześniej zmiany dotyczyły tego co czuję, bardzo mozolnie odzyskiwałam kontakt z prawdziwymi uczuciami, teraz zaczyna się to przekładać na to co mówię. I potrafię złapać, że wciąż boję się ojca i mam dużo napięcia rozmawiając z nim. A skoro mogę to poczuć to mogę też puścić, bo przecież już nie jestem zależna i nic mi grozi. Intelektualnie wiem to od dawna, ale dopiero złapanie kontaktu z tym, że nigdy nie przestałam się bać robi robotę. Gdy dziś rano robiłam wymachy rąk do tyłu poczułam skórę między łopatkami. Musiało tam być sporo napięcia i ten właśnie obszar puścił jako pierwszy. Nie mogę się doczekać co będzie dalej.
Te pierwsze nagrody są zwykłą manipulacją i trudno mi jest z tym, póki co pracując z psem muszę je stosować. Wierzę, że dojdę do etapu gdy nie będę potrzebować manipulacji nawet wobec zwierząt. Bo są rzeczy, których się nauczyły tak po prostu, bez żadnego przekupstwa. Mocno wierzę, że to jest możliwe
Agnieszko! Sięgam po twoje treści kiedy chcę się zrelaksować (nagrodzić), kiedy chcę się rozwijać i ciekawi mnie jakiś temat i kiedy mi ciężko i szukam pomocy :) Przy okazji tego wpisu, biorę dla siebie, żeby częściej zauważać to, co udaje mi się w rodzicielstwie. Szukać tego i wymieniać się spostrzeżeniami z moim partnerem ❤️
Cała moja terapia, w zasadzie od pierwszej sesji jest taka samonagradzajaca. Te zmiany do niedawna były minimalne, ledwo zauważalne, ale ja dostrzegałam każdy mikro kroczek. Dlatego gotowa byłam na kolejny ból głowy, na kolejne łzy, bo wiedziałam że to ma sens. Teraz te zmiany zaczynają też być zauważalne na zewnątrz, choć chyba jeszcze nikt się nie zorientował. Ale to nie ma znaczenia. Ważne, że ja widzę i się cieszę
Wcześniej zmiany dotyczyły tego co czuję, bardzo mozolnie odzyskiwałam kontakt z prawdziwymi uczuciami, teraz zaczyna się to przekładać na to co mówię. I potrafię złapać, że wciąż boję się ojca i mam dużo napięcia rozmawiając z nim. A skoro mogę to poczuć to mogę też puścić, bo przecież już nie jestem zależna i nic mi grozi. Intelektualnie wiem to od dawna, ale dopiero złapanie kontaktu z tym, że nigdy nie przestałam się bać robi robotę. Gdy dziś rano robiłam wymachy rąk do tyłu poczułam skórę między łopatkami. Musiało tam być sporo napięcia i ten właśnie obszar puścił jako pierwszy. Nie mogę się doczekać co będzie dalej.
Te pierwsze nagrody są zwykłą manipulacją i trudno mi jest z tym, póki co pracując z psem muszę je stosować. Wierzę, że dojdę do etapu gdy nie będę potrzebować manipulacji nawet wobec zwierząt. Bo są rzeczy, których się nauczyły tak po prostu, bez żadnego przekupstwa. Mocno wierzę, że to jest możliwe
Agnieszko! Sięgam po twoje treści kiedy chcę się zrelaksować (nagrodzić), kiedy chcę się rozwijać i ciekawi mnie jakiś temat i kiedy mi ciężko i szukam pomocy :) Przy okazji tego wpisu, biorę dla siebie, żeby częściej zauważać to, co udaje mi się w rodzicielstwie. Szukać tego i wymieniać się spostrzeżeniami z moim partnerem ❤️
Dzięki. I trzymam kciuki, żeby się udało.